Jak NIE uczyć się angielskiego? - Speaking House - nauka angielskiego w praktyce!
Zajęcia próbne
ZAPISZ SIĘ NA
ZAJĘCIA PRÓBNE
Kontakt
SKONTAKTUJ
SIĘ Z NAMI
Facebook
ODWIEDŹ NASZ
FACEBOOK

Jak NIE uczyć się angielskiego?

Jeśli marzysz o nauce angielskiego, z pewnością przejrzałeś mnóstwo poradników i wpisów o tym, jak się go nauczyć. Niektóre na pewno przetestowałeś, a mimo wszystko nie czujesz, że jesteś w stanie bezproblemowo komunikować się w tym języku. Tysiąc porad, a każda inna – raz słyszysz, że trzeba uczyć się tak, innym razem że jeszcze inaczej…od ilości metod puchnie głowa. Gramatyczna, konwersacyjna, Callana…jak się wreszcie nauczyć tego angielskiego? Może Cię to zdziwi, ale jeśli czujesz się zagubiony w tym gąszczu możliwości, warto zadać sobie pytanie : jak się go NIE uczyć! Istnieje parę uniwersalnych zasad, których uwzględnienie na pewno pomoże Ci się efektywnie nauczyć języka. Czego w takim razie unikać, kiedy jesteśmy na początku naszej drogi z językiem obcym?

 

Po pierwsze: nie przerywaj.

Dłuższa przerwa w nauce języka to w zasadzie stuprocentowa gwarancja, że zapomnimy go i spadniemy o przynajmniej poziom niżej. Czasem mamy jakieś życiowe zobowiązania, wyjazdy, albo po prostu się zniechęcamy i rzucamy język w kąt. W ten sposób odzwyczajamy się od niego i często słowa, a nawet konstrukcje gramatyczne które kiedyś znaliśmy stają się nam obce.  Żeby zbytnio nie oddalić się od języka, próbuj każdego dnia choć przez moment mieć z nim kontakt – czy to oglądając serial, czy pisząc maila w pracy, czy odzywając się wreszcie do tego obcokrajowca z Twojego biura 😉 nie ma złych sposobów, ważne, żeby podtrzymać obecność języka na co dzień. Praktyka to podstawa!

Po drugie: nie kuj słówek na pamięć z listy

Pewnie pamiętacie ze szkoły listę parudziesięciu, albo nawet paruset słówek do wkucia na sprawdzian. Pewnie pamiętacie też, że zaraz po sprawdzianie połowa z nich wylatuje z głowy. język to nie wzór matematyczny, który można wkuć na pamięć. tzw “słówka” mają sens tylko w kontekście. Po co nam zbiór słów, którego nawet nie jesteśmy pewni jak użyć? Żaden obcokrajowiec też nie będzie nas przepytywał z fiszek przy piwie albo filiżance kawy 😉 jeśli koniecznie musisz zapisywać słówka, rób to chociaż na zasadzie skojarzeń lub zapisuj je w kontekście. Nie warto też sprawdzać każdego słówka, którego nie rozumiemy, czy to ze słuchu, czy np z artykułu w internecie. Być może ułatwi nam to doraźnie zrozumienie tekstu, ale w ten sposób w ogóle się niczego nie uczymy. 

 

Dlaczego nie?

Załóżmy, że wypisujemy z tekstu np. słówko “MAKE”. No fajnie, każdy wie, że to znaczy robić, ale spróbuj wpisać je w google – no i tu się już robi mniej ciekawie. Make sense, make someone happy? zrobić kogoś szczęśliwego? robić sens? co to w ogóle jest? no i jeszcze jest słówko DO, to przecież też znaczy robić? Bez sensu ten angielski… Warto na początek znieść niewygodę która wiąże się z brakiem stuprocentowego zrozumienia przekazu i spróbować czerpać przyjemność z tego czego słuchamy/co czytamy- w miarę słuchania i na zasadzie skojarzeń będzie się ono poprawiać – i co najważniejsze – w ten sposób właśnie uczymy się słownictwa. Często, kiedy używam jakiejś konstrukcji gramatycznej czy słowa w rozmowie z słuchaczami, zdarza im się zdziwić “o, to tak jak w tej słynnej piosence/filmie/serialu”! To właśnie dlatego, że kilka razy przesłuchana, znana, lubiana rzecz zostaje nam w głowie. Komunikując się z innymi i używając jej w określony sposób, utrwalamy w sposób naturalny naszą wiedzę.

 

Po trzecie: nie porównuj angielskiego do polskiego

Często widzę zawód w oczach moich słuchaczy, kiedy dowiadują się oni, że czasami nie ma identycznych odpowiedników danego zwrotu z języka polskiego w języku angielskim. Albo, że zdanie będzie niepoprawne, jeśli przetłumaczymy je słowo w słowo z polskiego na angielskim. Trudność w nauce języka obcego polega na tym, że jest on…obcy! Na szczęście również z tego powodu nauka języka rozwija nasze horyzonty i umiejętność komunikacji. W końcu zdecydowaliśmy się go uczyć nie po to, żeby mówić “jak po polsku” prawda? Próba porównania tych języków zwyczajnie nie ma sensu : mamy odmienną gramatykę, inny szyk zdania, inaczej tworzymy przeczenia, a wreszcie – nie mamy po polsku ani rodzajników, ani phrasal verbs. Próba “kalkowania” języka polskiego nie tylko utrudni nam naukę, ale przysporzy niepotrzebnej frustracji i demotywacji.

 

Po czwarte: nie próbuj uczyć się w przyśpieszonym trybie

Na rynku pełno jest ofert w stylu : naucz się angielskiego w miesiąc (widziałam nawet reklamę “naucz się angielskiego w tydzień”!), albo przyśpieszonych super-kursów, podczas których spędzamy parę godzin dziennie ucząc się języka w ekspresowym tempie. Tak bardzo, jak chciałabym, żeby to było możliwe (uczę się hiszpańskiego niestety na pewno dłużej niż miesiąc) to niestety prawda wygląda tak : nauka języka to często długa droga i złożony proces. Nie warto wierzyć w cud-kursy, które przygotują nas do rozmowy na poziomie w dwa tygodnie. Jest to po prostu niemożliwe. Zależy też od naszych możliwości, czasu i motywacji.

Jeśli w Twoim odczuciu nauka angielskiego zajmuje Ci za dużo czasu, prawdopodobnie brakuje Ci praktyki i komunikacji w tym języku, a nie kolejnych 10 godzin pod rząd – ale zanim poczujesz się pewnie, na pewno minie trochę czasu. Często słuchacze po miesiącach nauki irytują się, że wciąż mylą im się czasy/ zapominają prostych w ich mniemaniu rzeczy. Przypominam, że nauka, w tym nauka języka jest procesem – zanim naprawdę nauczysz się tych czasów, trzeba spędzić miesiące, a czasem nawet lata, po prostu na ich używaniu w codziennej rozmowie! Uzbrój się w pozytywne myślenie i cierpliwość. 

 

Po piąte: Nie bój się błędów

Polski system edukacji bywa…nieco oddalony od rzeczywistości. Błąd to najgorsze, co mogłeś popełnić w podstawówce czy gimnazjum. Ta śmiejąca się klasa, albo wkurzony nauczyciel…nie, lepiej się nie odzywać. Tymczasem to, że chcesz nauczyć się języka obcego, jest powodem do dumy i to, że nie popełniasz ŻADNYCH  błędów najczęściej oznacza że…się w nim nie odzywasz 😉 warto mówić i popełniać błędy – lektor pomoże Ci je skorygować, no i z każdym błędem jesteś coraz bliżej do wymarzonego poziomu.

Błędy są naturalne i występują za każdym razem, kiedy uczysz się czegoś nowego. Nauka języka ma to do siebie, że nie da się nauczyć zasad i od razu ich zastosować. Potrzebujesz użyć ich źle przynajmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy, a następnie zostać przynajmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy poprawiony przez swojego lektora. W końcu błąd wyda Ci się nienaturalnie brzmiący i po prostu przestaniesz tak mówić. Nie obawiaj się, że brzmisz głupio czy śmiesznie. Nikt Cię nie ocenia, a szczególnie obcokrajowcy, którzy są zazwyczaj mile zaskoczeni, że ktoś uczy się ich języka i jeszcze do tego chce w nim rozmawiać. Na pewno nie mają przy sobie karteczki na której odnotowują czy i tym razem nie pomyliłeś present perfect z past simple 😉 Bój się i mów!

 

Mam nadzieję że ten krótki “antyporadnik” pomoże Ci spojrzeć z dystansem na naukę angielskiego. Czasami warto sobie odpuścić popularne, a mylne opinie (np. ta, że można się nauczyć języka w ekspresowym tempie, albo że nauczysz się go raz na zawsze i obejdzie się bez powtarzania) i po prostu uczyć się w swoim tempie i według swoich własnych zasad. Sprawdzaj, co jest dla Ciebie dobre i co Ci najlepiej “wchodzi” – i przede wszystkim nie trać zapału do nauki!

 

NAJNOWSZE WPISY: